W sobotę byłam na spotkaniu scrapowym w Krakowie. Niesamowite przeżycie poznać dziewczyny które zna się z bloga, podziwia ich scrapki. Jednak zobaczyć te cuda na żywca to dopiero coś. Do dziś mam przed oczami te śliczności i raczej ciężko będzie mi o nich zapomnieć.
Oprócz czasu na podziwianie i zachwyty był tez czas na scrapowanie :) Rudlis cierpliwie naklejała koraliki do albumów wędrowników, obok uśmiechnięta Fila:
Także Kasia nie próżnowała i stworzyła śliczny albumik na narodziny dziecka. Szczęściara, która go dostanie. Ja wiem ale nie powiem ;)
Nawet mnie udało się coś zmajstrować ;)
Oczywiście nie mogło się obyć bez zakupów :)) Cudowne stempelki, które już czekają aż się nimi pobawię ;) Papierowi ryżowemu w japońskim klimacie też nie potrafiłam się oprzeć. Już w głowie pełno pomysłów na wykorzystanie nowych skarbów, jednak najpierw muszę skończyć rozpoczęte prace. Oczywiście pisząc o Krakowie nie mogę pominąć cudownych , rewelacyjnych, słodkich zakładek z wymiany na blogu Rudlis. Napatrzeć się na nie mogę... Ktoś powiedział, że wreszcie będzie mógł czytać naraz 18 książek- bo tyle osób brało udział w zabawie i tyle ich otrzymałam. Ja się tylko zastanawiam czy nie szkoda ich chować w tych książkach a po drugie czy jak otworzę książkę i tam będzie taka zakładka czy się nie zapatrzę tak, że odechce mi się czytać ;)
kopertówki ślubne
2 miesiące temu
3 komentarze:
w Krakowie było super:) tylko czemu:) mnie nie ma na ani jednym zdjęciu:P
twoją karteczkę widziałam ;P
No właśnie też się zastanawiam dlaczego się nie uwiecznilaś. Pewnie byłaś tak zajęta szukaniem resztek i zakupami ;)
Jak ja Wam dziewczyny zazdroszczę tych scrapowych spotkań.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz